pączek toffi

Miłość może czasami skondensować się do pączka toffi. Tak się stało pewnego dnia w Nowej Piekarni z Łukowa. Miła Pani Ewa w drodze do pracy wstąpiła żeby kupić sobie jakąś przekąskę na wieczór, bo miała odwiedzić ją koleżanka. Poprosiła więc o kawałek sernika z rodzynkami i o kilka paluchów rzymskich żeby mieć co pogryzać gdy będą oglądać serial. I wtedy to się stało. Kiedy pakowała swoje zakupy drzwi piekarni się otworzyły i ktoś wszedł. Nie podnosiła głowy skupiona na tym że paluchy nie chciały wejść do torby. - Po proszę pączka toffi. Ten głos! Pani Ewa zamarła. Jeszcze nigdy nie słyszała tak wspaniałego męskiego głosu. Jeszcze nigdy nic nie wydało się jej równie pociągające jak to jedno zdanie – poproszę pączka toffi. Ach! Ten pączek toffi to musi być coś wspaniałego! Coś wybitnego skoro ten piękny głos o niego poprosił. Pani Ewa uniosła głowę i spojrzała prosto w oczy amatora pączków toffi. - Albo wie pani co – przemówił do sprzedawczyni – poproszę dwa pączki toffi, drugi będzie dla tej pani. Każdy musi spróbować pączka toffi. Ewa się rozpłynęła. Od tego głosu, od spojrzenia tych oczu od myśli samej o słodyczy pączka toffi. Z piekarni Pani Ewa i Pan Andrzej wyszli z pączkami toffi i z wielkim zauroczeniem któ® które rozjaśniło im przyszłość.  

Komentarze