Borzymir
terminował u mistrza Wojciecha 3 lata. Nadal był czeladnikiem piekarstwa. Nadal
targał ciężkie worki z mąką, nie mając większych perspektyw na poprawę swego
losu. Był ubogi, to co otrzymywał jako zapłatę w małej rzemieślniczej piekarni to
kilka kawałków razowego chleba. Dobre i to. Takie to były czasy, kiedy
biedny lud jadał ciemny chleb razowy a bogacze luksusowy jasny chleb pszenny.
Siedział
teraz na przydrożnym kamieniu i myślał, co uczynić, by poprawić swój nędzny
los. Rozsupłał swój cenny węzełek z kawałkiem chleba razowego i już przymierzał
się do zaspokojenia głodu pokaźnym kęsem, kiedy dostrzegł zgarbioną postać
powoli wiodącą traktem.
Kiedy
wędrowiec zbliżył się bliżej Borzydara, chłopiec rozpoznał w niej starego
mnicha. Duchowny podpierał się tęgim kijem, na którego końcu targał pokaźne
zawiniątko. Jego habit był nadszarpnięty znojem dalekiej podróży, twarz
ogorzała od słońca, jednak wychudłe ciało jaśniało pogodną poświatą człowieka
mądrego i obyczajnego w świecie.
Pochwalony
chłopcze! Czy podzielisz się kawałkiem chleba? Jestem bardzo strudzony i od 3
dni nie miałem nic w ustach, zagadnął mnich nieśmiało czeladnika.
Borzydar,
nie namyślając się długo, pocałował swój chleb razowy i wręczył go michowi,
tym samym odejmując sobie jedyny posiłek od ust.
Jesteś
dobrym chłopcem i masz szlachetne serce, rzekł mnich. Dlatego podaruję Tobie
skarb, który sprawi, że zyskasz uznanie, sławę i bogactwo. Po czym rozwinął
swój tobołek i oczom Borzydara ukazały się drobne ziarna. Nie było to proso,
przypominało nieco pszenicę, ale nią nie było.
Mnich
opowiedział o słoneczniku, który przywiózł z dalekiej krainy zwanej Ameryka.
Przebył daleką podróż z konkwistadorami
na statku
Bisarra. Przez wiele lat żył wśród ludów Ameryki zwanymi Indianami i poznał
wyjątkowe właściwości tego ziarna.
Zasiej
słonecznik. Kiedy wzejdą piękne kwiaty
biegnące za słońcem, zbierz plony. Zmiel ziarna i zmieszaj z mąką razową. Wypiekaj
chleb razowy ze słonecznikiem a dziatwa Twego gospodarstwa będzie syta
i zdrowa.
Tak
też Borzydar uczynił. Kształtne bochenki chleba razowego ze słonecznikiem
wywarły duże wrażenie na mistrzu Wojciechu. W końcu smak tego chleba dotarł do
króla, który zaciekawiony słonecznikiem mianował Borzydara naczelnym piekarzem
swej królewskiej piekarni.
I tak ubogi czeladnik zyskał uznanie i dobry fach królewskiego mistrza piekarza.
Komentarze
Prześlij komentarz