Plecionka z kruszonką była szlachcianką. W pełnej krasie
zakręconym ciasteczkiem pochodzenia z szlachty zagrodowej. Wraz z innymi
szlachciankami plecionkami dumnie i godnie prężyła się w swej piekarskiej
chacie. Plecionki z kruszonką nie były zamożne, ale z honorem wartościowały
swój herb, który zwał się żymła Drożdżowa.
Plecionka z kruszonką zaiste była ciasteczkową szlachcianką.
Jej piękny warkocz, żmudnie zapleciony skrywał się pod słodkim kontusikiem,
bogato zdobionym złocistą kruszonką. Na domiar zakręconej fizjonomii plecionka
z kruszonką plotła trzy po trzy, by przypodobać się murgrabiemu tortowi
angielskiemu. Była zakochana w bogatym torcie, który reprezentował sobą, nie
bagatela, prestiż, a jednocześnie słodycz płynącą z jego wnętrza. Tort
angielski jawił się przy jej skromnym drożdżowym rodowodzie majestatem iście
królewskiego przepychu. Andrutowy surdut margrabiego świetnie dopasowany do
aparycji, wyśmienicie komponował się z
obfitością dodatków, którymi tort angielski był upstrzony. Podziw
wzbudzały jego daktyle, morele, rodzynki, figi, orzechy włoskie, orzechy
laskowe. Tę wartościową treść wiązały, niczym honorowa szarfa, zmielone
biszkopty i dwa kieliszki rumu.
Ostentacyjnie trwał w komnacie-chłodni i niewzruszony nie
zwracał uwagi na umizgi plecionki z kruszonką.
Z murgrabiego to sama rozkosz i to tak słodka, że kosztować
to tylko po kawałeczku, kokietowała plecionka z kruszonką. Tort angielski był
niewzruszony.
I tak to trwało w piekarskiej sklepowej gwarze różnych ciast
i ciasteczek, aż plecionka z kruszonką wskoczyła do papierowej torebki i oddała
się w ręce klienta, który dobrze ocenił jej smak i z apetytem zjadł.
Komentarze
Prześlij komentarz