pączek mały na przebłaganie

- Wiesz co Franek? Ten pączek co mi go wczoraj kupiłeś był super. Po szkole lecę do Nowej piekarni z Łukowa i kupię go mamie, bo muszę jakoś zapunktować zanim jej powiem o tej pale co ją wczoraj dostałem z matmy. - Dobry pomysl też z tobą pójdę bo mam na nie ochotę. - A pamiętasz jak one się nazywają? - No małe. - Wiem że nie są duże, mógłbym ich zjeść z dziesięć, ale jak się zwą? - No małe! Są bułki pyszne i pączki małe! Zaśmiewali się w głos idąc po szkole do piekarni. - My to jesteśmy udani! Lubimy najbardziej te rzeczy które się najprościej nazywają! Bułki pyszne, pączki małe… - Jak stworzą coś nowego z taką prościutką nazwą to na pewno też to polubimy! - Dzień dobry młodym panom, co dla was dzisiaj? - Poprosimy pączki małe! - No tak! Wczoraj chcieliście bułki pyszne, no to teraz chcecie pączki małe! Ile ich dla was zapakować? - Dla mnie dwa – poprosił Franek – A dla mnie cztery – powiedział Olek. - Franek dla ciebie tylko dwa? Przecież je zjesz zanim wyjdziesz za drzwi! - Owszem, ale oprócz pączków dla mnie jeszcze proszę zapakować dwie drożdżówki kapuśniaczki pakowane i dwie stefanki tortowe. A cha, no i dwa paluchy ziołowe bo tata je lubi, a ja też dostałem pałę z matmy wiec lepiej bez niczego do domu nie wracać. Sprzedawczyni się roześmiała pakując zamówienie. - Macie chłopaki ode mnie jeszcze po jednym pączku małym gratis! Łatwiej wam będzie do tych jedynek się w domu przyznać.  

Komentarze