Tajemnica drożdżówki z wiśnią

Babcia Michasi miała pewną słabość. Lekarz zabronił jej co prawda jedzenie cukru, kazał jej go ograniczać, ale było coś czego starsza pani nie potrafiła sobie odmówić. Za każdym razem kiedy była w Nowej piekarni z Łukowa ta mała przyjemność mrugała na nią kusząco z witryny. Obiecywała sobie oczywiście za każdym razem że wejdzie tylko po chleb, albo po bułki z sezamem w których ostatnio rozsmakowała się jej wnusia, ale gdy tylko ta pokusa wpadała jej w oko nie umiała jej się oprzeć. O czym mowa? Oczywiście o drożdżówce z wiśnią! Ah drożdżówka z wiśnią! Dla babci Michasi nie było nic bardziej rozkosznego niż usiąść we wnęce okiennej w kuchni z talerzykiem na którym spoczywała drożdżówka z wiśnią i do tego szklanką mleka! Kiedy tylko te smaki przenikając się i dopełniając wędrowały przez jej kubki smakowe babcia Michasi czuła się jak w siódmym niebie! Tak więc jakby sobie nie obiecywała, jakby się nie zarzekała to gdy tylko była w Nowej piekarni z Łukowa drożdżówka z wiśnią jakimś magicznym sposobem i tak wychodziła z nią, a potem rozpieszczała przy drugim śniadaniu, albo na deser po obiedzie. Trzeba wam bowiem wiedzieć że drożdżówka z wiśnią smakowała babci Michasi nie tylko w towarzystwie szklanki mleka, ale również przy filiżance kawy – której oczywiście lekarz również zabronił. 

Komentarze