Jak pierogi z soczewicą uratowały obiad

Pierogi z soczewicą czyli jak mama uratowała obiad Są takie chwile w życiu każdej mamy gdy na humorki nastoletnich dzieci to już tylko ręce opadają. Tak właśnie wzdychając pomyślała Pani Agata przyglądając się z rezygnacją swoim pięknym ręcznie lepionym przez całe przedpołudnie pierogom z mięsem. Miała dziś wolne, więc pomyślała że cudownie będzie zrobić niespodziankę swojej wiecznie głodnej rodzinie i przygotować to danie za którym wszyscy przepadali. Niestety okazało się że jej najstarsza – teraz już szesnastoletnia córka która jeszcze do niedawna dała by się za pierogi z mięsem pokroić oświadczyła że ona jeść tego nie zamierza, bo to martwe zwierzęta są w farszu, a ona przecież jest wegetarianką i jak w ogóle mamo ty śmiałaś o tym zapomnieć. Rzeczywiście Agata usłyszała tą deklarację jakieś dwa tygodnie temu, ale zdążyło jej to już z głowy wypaść i teraz stała bezradna nad wielkim półmiskiem parujących pierogów z mięsem i z obrażoną córką która odmawiała kategorycznie ich spożycia. Wtedy jednak do głowy Agaty wpadł fantastyczny pomysł! Przecież będąc kilka dni wcześniej w ich ulubionej Nowej Piekarni z Łukowa po sernik brzoskwiniowy na deser widziała tam pierogi z soczewicą! Te z całą pewnością były wegetariańskie i nie było w nich mięsa! Nie zastanawiając się więc długo wybiegła z domu pędząc po rzeczone pierogi z soczewicą czując że uratują dzisiejsze popołudnie. Na całe szczęście pierogów było w Nowej Piekarni z Łukowa jeszcze baaardzo dużo, więc Pani Agata z ulgą te soczewicowe przysmaki skwapliwie zapakowała do torby. Pomyślała też że nic nie zaszkodzi jeżeli weźmie jeszcze dla każdego po drożdżówce z wiśnią, może dzięki temu humory się poprawią? Oczywiście córka była zachwycona, bo kto oparł by się pierogom z soczewicą, pewnie nawet najbardziej zagorzali mięsożercy na te pyszności by się skusili? 

Komentarze