Wycieczka do Częstochowy z drożdżówką z wiśnią i preclami

 Wnuczek Wojtuś zaproponował, żeby w sobotę wybrać się na wycieczkę do Częstochowy. Zaprosił trzech kolegów i dwie koleżanki - Piotrka, Franka, młodszego Stasia oraz Julkę i Kingę. Rodzice dzieci zgodzili się na wyjazd pod moim nadzorem i opieką dwóch mam. Planujemy pojechać dwoma samochodami. Wszyscy rano zebrali się u mnie i zostali poczęstowani herbatą z cytryną i biszkoptami z wiśnią. Na drogę zabraliśmy drożdżówki z jagodami i snikersy. Wiadomo, że w podróży dzieciom dopisuje apetyt, tym bardziej że to są wyroby z nowej piekarni w Łukowie. Przyjechaliśmy do Częstochowy i zatrzymaliśmy się przy dworcu głównym PKP. Odrazu zainteresowanie wzbudziła „prawdziwa” lokomotywa konieczne były zdjęcia. Z placu dworcowego jest już prosta droga droga do Alei Najświętszej Maryji Panny, prowadzącej na Jasną Górę. Wyruszyliśmy spacerem alejami NMP. Po drodze minęliśmy Plac Biegańskiego ze starym ratuszem w którym mieści się obecnie muzeum miasta Częstochowy. Po przeciwnej stronie placu dzieci zwróciły uwagę na nietypową budowlę kościoła. Wyjaśniłem że powstał on w czasach zaboru rosyjskiego i byk zbudowany jako cerkiew - kościół prawosławny, stąd jego oryginalne kopuły. Po odzyskaniu niepodległości Polski zmieniono budynek na kościół katolicki. Nieopodal Placu Biegańskiego skusiła nas nowo otworzona cukiernia. Dorośli zamówili kawę a dla dzieci koktajle ze stefanką tortową. Po odpoczynku wyruszyliśmy dalej. Dotarliśmy do parków podjasnogórskich - Stanisława Staszica i 3-go maja. Opowiedziałem dzieciom ich  historię. Parki mają sztucznie podłoże na kamiennym wzgórzu usypane przez mieszkańców Częstochowy na początku XIX wieku przed wystawą przemysłową. Powstał wtedy też zbiornik wodny i kilka pawilonów, posadzono kilkaset drzew. Do dziś zachowała się zagroda Włościańska i Muzeum kopalnictwa rudy żelaza. Z tych czasów pochodzi również  altana parkowa. Dzieci zainteresowała kopalnia rudy żelaza z autentycznymi  wagonikami , prawdziwym szybem i skałami rudy żelaza. Po latach zaprzestano wydobywać rudę z uwagi na małą zawartość żelaza. Z kopalni już parę kroków do klasztoru na Jasnej górze. Przed klasztorem opowiedziałem dzieciom o najeździe szwedzkim. Nigdy nie została zdobyta. Do dziś są ślady pocisków na okalającym murze. Na wałach obejrzeliśmy armaty z tamtych czasów, które broniły klasztor przed najazdem. Całą tą historię obronną Jasnej Góry opisał Henryk Sienkiewicz w Potopie. Weszliśmy na dziedziniec i obejrzeliśmy panoramę miasta. Duże wrażenie zrobił na nas jak zwykle skarbiec i kaplica z obrazem Matki Boskiej. Jak zwykle wypełniona była pielgrzymami z całej Polski ale udało się przecisnąć blisko ołtarza. Odsłonięty obraz przy dźwiękach hymnu wywarł duże wrażenie. Obejrzeliśmy katedrę, sale rycerską i inne pomieszczenia. Spełni wrażeń wracaliśmy ze wzgórza Jasnogórskiego i podjechaliśmy do Muzeum miniatur , które także podobało się dzieciom. Obiad zjedliśmy w olsztynie koło czestochowy. Przy okazji zwiedzając ruiny zamku w ktorum kręcono film - hrabia kozel. Apetyty dopisywały, do zup podani chleb przyszłości który bardzo smakował. W drogę powrotną zabraliśmy zapakowane kopytka i naleśniki z serem. Kuzynka z Łukowa stwierdziła, że lepsze jadła tylko w Łukowie w Nowej Piekarni. 

Komentarze