Wiosna przyspieszyła, wymuszając porządki w ogrodzie. Po grabieniu suchych liści i traw, po cięciu suchych gałęzi padałem ze zmęczenia. Niewielki ruch w czasie zimy dawał teraz rezultatach w postaci szybko męczących się mięśni. Z niechęcią myślałem o gotowaniu obiadu. Ale przepis, który podsunęła mi koleżanka spodobał mi się na tyle że zabrałem się początkowo niechętnie ale w trakcie przygotowań nabrałem przekonania że warto ugotować coś nowego. Zabrałem się za zupę z przepisu indyjskiego o tajskim rodowodzie. Bazę do zupy jest bulion warzywny w ilości półtora litra. Można go nawet przygotować z kostki rosołowej ale zdrowszy i smaczniejszy jest domowy. Przygotowałem świeże papryczki chili, pastę pomidorową, mleko kokosowe, pierś z kurczaka, kolendrę. Do gotującego się bulionu, dodałem pokrojone papryczki, pastę pomidorową - kilka łyżeczek i pokrojone w kostkę mięso i gotowałem kilkanaście minut. Następnie wrzuciłem obrane i pokrojone pieczarki i wlałem około sto mililitrów mleczka kokosowego. Po kolejnych minutach dodałem pokrojone na pół pomidorki. Całość gotowałem aż składniki nabrały odpowiedniej miękkości. Zupę podałem posypana posiekaną kolendrą aby wzbogacić aromat. Do pełni szczęścia brakowało mi tylko
Komentarze
Prześlij komentarz