Wiosenne porządki obiad na prędko ze stefanką

Wiosna przyspieszyła, wymuszając porządki w ogrodzie. Po grabieniu suchych liści i traw, po cięciu suchych gałęzi padałem ze zmęczenia. Niewielki ruch w czasie zimy dawał teraz rezultatach w postaci szybko męczących się mięśni. Z niechęcią myślałem o gotowaniu obiadu. Ale przepis, który podsunęła mi koleżanka spodobał mi się na tyle że zabrałem się początkowo niechętnie ale w trakcie przygotowań nabrałem przekonania że warto ugotować coś nowego. Zabrałem się za zupę z przepisu indyjskiego o tajskim rodowodzie. Bazę do zupy jest bulion warzywny w ilości półtora litra. Można go nawet przygotować z kostki rosołowej ale zdrowszy i smaczniejszy jest domowy. Przygotowałem świeże papryczki chili, pastę pomidorową, mleko kokosowe, pierś z kurczaka, kolendrę. Do gotującego się bulionu, dodałem pokrojone papryczki, pastę pomidorową - kilka łyżeczek i pokrojone w kostkę mięso i gotowałem kilkanaście minut. Następnie wrzuciłem obrane i pokrojone pieczarki i wlałem około sto mililitrów mleczka kokosowego. Po kolejnych minutach dodałem pokrojone na pół pomidorki. Całość gotowałem aż składniki nabrały odpowiedniej miękkości. Zupę podałem posypana posiekaną kolendrą aby wzbogacić aromat. Do pełni szczęścia brakowało mi tylko tarty i oto znalazłem przepis na tartę serową która znakomicie zastąpiła typowy sernik. Dwie gruszki obrałem i gotowałem kilka minut na wolnym ogniu z cukrem wanilinowym. Ostudziłem. Dwadzieścia dkg. mąki krupczatki wymieszałem z 5 łyżkami kaki i cukrem. Posiekałem z 10 dkg masła i dwoma żółtkami. Formę posmarowałem tłuszczem i wysypałem tartę bułką tartą, oblepiłem ją ciastem i schłodziłem. Zabezpieczyłem ciasto folią, obciążyłem suchą fasolą i piekłem 15 minut w 190 stopniach. Usunąłem obciążenie i jeszcze piekłem 15 minut w 180 stopniach. Roztrzepane jajko połączyłem z serem, budyniem, cukrem, wymieszałem, dodałem pokrojone w kostkę gruszki i wyłożyłem masę serową. Na wierzchu ułożyłem połówki gruszek przykryłem tartę folią i piekłem 10 minut w temperaturze 180 stopni. Zdjąłem folie i piekłem jeszcze 10 minut. Tarta okazała się pyszna delikatna. Zagości na świątecznym stole wraz z plecionką z makiem i stefanką na miodzie, które to specjały z Nowej Piekarnii przywiozła nam w prezencie kuzynka z Łukowa. Przy takiej ilości potraw po świętach trzeba  będzie zmienić dietę, by szybki złagodzić niewłaściwe skutki nadmiernego jedzenia 

Komentarze