Sernik z wiśnią dla sympatycznej Łukowianki.

Pani Krysia, jak to bywa w sezonie urlopowym, wybrała się na  kilkudniowe wczasy w klimacie uzdrowiskowym. Czuła już  przeciążenie pracą. Natłok zadań umysłowych, jaki miała codziennie do pokonania potęgował w jej głowie napięcie i migreny. Teraz powiedziała dość i pakowała zgrabną walizkę, by ruszyć na wyczekiwany turnus wczasowy.

Była rdzenną mieszkanką Ziemi Łukowskiej, więc dla odmiany pobyt wybrała w góralskich lasach.

Okolica ośrodka wczasowego tchnęło rześkim powietrzem. Pokoik, w którym rozłożyła swoje tobołki, schludny, urządzony ze smakiem i z pięknym widokiem na góry.  Kiedy lekarz zalecił jej  zabiegi i była już zaewidencjonowana na posiłki w stołówce, postanowiła zrobić rekonesans terenu i ewentualnych dodatkowych atrakcji. Turnus uzdrowiskowy to nie tylko zabiegi, ale i dobra zabawa. Wcześniej założyła, że bynajmniej raz pójdzie na fajf, by posłuchać muzyki przy koniaczku i kawałku sernika z wiśnią. Wiadomo, łukowianka miała wysubtelnione podniebienie na sernik. Namiętnie kupowała w Nowej Piekarni z Łukowa solidne porcje sernika z wiśnią i częstowała nagminnie siebie i koleżanki w pracy. Mawiała z błogim uniesieniem „ sernik z wiśnią to poezja dla mego podniebienia.

Tutaj w tych góralskich lasach, oczekiwała, że odkryje lokal, gdzie serwują sernik z wiśnią, który sprosta jej pragnieniu. .

Pomimo średniego wieku dojrzałej kadrowej, nie przejmowała się tuszą. Rekompensowała puszystość promiennym uśmiechem i otwartością na ludzi. Siedząc wśród roztańczonych i szalejących kuracjuszy cmokała z aprobatą nad zaserwowanym kawałkiem ciasta. Nie zdawała sobie sprawy, że jest uważnie obserwowana przez solistę uzdrowiskowej kapeli. Oczarowany apetytem wczasowiczki Krysi rzucił do mikrofonu: „ Dla sympatycznej pani Krysi serniczek z wiśnią po raz drugi.

I tak oto zaczęła się historia sanatoryjnej miłości pomiędzy fanami sernika z wiśnią. 

Komentarze