Po tak wielu atrakcjach postanawiamy nieco odpocząć. A jak odpoczywać to tylko na roztoczu. To kraina leżąca w woj. Lubelskim i sięgająca na wschód aż do Lwowa. Najbardziej słoneczny region polski i słynący z czystego powietrza z ilością jodu porównywalną do pomorza. Malownicze wsie i miasteczka z ciekawą historia i atrakcjami, to raj dla rowerzystów i kajakarzy, którzy mogą pływać rzekami wieprz, Tanew. No i lecznicze źródła. Przez urozmaicony teren jedziemy do Zamościa. Zwiedzamy rynek z usytuowanym centralnie ratuszem z imponującymi schodami, odroczony kolorowymi kamieniczkami, wygląda jak z bajki. Rynek i ratusz powstały na zlecenie Jana Zamoyskiego. Obok ratusza zamek i atrakcja która szczególnie zaciekawiła wnuka - twierdzą zamojska. Zbudowana w XVI w. również pomysł Zamoyskiego - otaczała całe miasto. Było tam 7 bastionów połączonych murami, fosą, kilka bram, kilkakrotnie przebudowywana, ale skutecznie broniła mieszkańców przed najazdami. Między innymi Chmielnickiego, szwedów, wojsk austriackich. Zniszczenia dokonały dopiero wojska rosyjskie na rozkaz cara Aleksandra II. Dziś pozostał jedyny bastion, fragmenty murów. Ale przejście podziemne skrywa prawdziwe skarby - kolekcje armat. Można tu postrzelać z łuku i dostać dukat Stefana Batorego. Opuszczamy to idealne miasto zbudowane zgodnie z ideą w XVI w. Podziwiane i wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Opuszczamy Zamość bo bazę noclegowa mamy w Zwierzyńcu. Po drodze mijamy kościół św. Jana Nepomucena na zlecenie Marysieńki Sobieskiej był to tam niegdyś teatr, potem przemieniony na kościół i tu zaczyna się Roztoczański park krajobrazowy- bujna przyroda, to raj dla rowerzystów i pieszych. Idziemy na górę skąd roztacza się szeroka panorama - wąskie pola, porośnięte drzewami i krzewami - to już rzadki widok. Gdzie ich teraz szukać? Wędrujemy potem ścieżka do 9 stawów to piękny kompleks ze stawów połączonych plażą. Przyjemnie tu odpocząć. Dobrze że mamy prowiant. Bułki grahamki i chleb żytni z Nowej Piekarni z serem i pomidorami Znikają szybko. Potem ścieżka do stawów Echo. Tu znów atrakcje - ośrodek Koników Polskich, drobne zabawne koniki bardzo spodobały się wnukowi. Następnego dnia - Józefów - z pięknym zalewem, odpoczywamy na wodzie. Potem zagroda Guciów no i smaki Roztocza - zupa pokrzywowa i pierogi z kaszy jaglanej. Kupujemy regionalne pamiątki z roztoczańskich kamieni i drewna. Jedziemy do Krasnobrodu tu wchodzimy na wieże widokową. Podziwiamy rozległy krajobraz i kapliczkę ze źródełkiem o zdrowotnych właściwościach. Pora wracać do Lublina żegnamy roztocze z postanowieniem że tu wrócimy na wakacje. Kończy się nasza przygoda na lubelszczyźnie. Wielu miast nie zdążyliśmy odwiedzić - poza nami zostawiliśmy : Chełm z przejściami podziemnymi, Dęblin z fortecą, Tarnobrzeg słynny z wydobycia siarki, Międzyrzecz Podlaską, Sandomierz. Oj trzeba tu znowu powrócić obiecujemy sobie siedząc w restauracji pod Zamością i zajadając pyzy ziemniaczane z mięsem z Nowej Piekarni.
Komentarze
Prześlij komentarz