Dziś od rana leje deszcz. Zapowiedzi pogody są takie same na kilka dni. Mój wnuczek Wojtuś zapytał czy wyjdziemy na spacer? Odpowiedziałem, że jest zbyt mokro i w dalszym ciągu pada deszcz. Wojtuś poprosił aby opowiedzieć mu kilka bajek i wierszyków o dzieciach i zaśpiewać kilka piosenek. Rozpocząłem o chorym kotku:
- Pan kotek był chory i leżał w łóżeczku.
Wojtuś wymyślił, że przyniesie kotkowi tort auto.
- Wtedy na pewno wyzdrowieje - mówiłem dalej - i przyszedł Pan doktor. Dzień dobry koteczku. Jak się czujesz?
- Bardzo źle doktorze - a Wojtuś dokończył - mały pączek ci pomoże.
Tak ułożyliśmy wspólnie nowy wierszyk. Stwierdziłem, że pączek toffi to niezła propozycja na drugie śniadanie. Wojtuś założył kalosze i pelerynę, ja kurtkę z kapturem i parasol i poszliśmy jednak na spacer z zakupami do najbliższej piekarni. Przecież nie ma złej pogody na spacer trzeba się tylko odpowiednio ubrać. Kupiliśmy pieróg ruski na ciepło, drożdżówki z serem, pączki toffi i małe pączki w cukrze. Po powrocie śniadanie z ciepłą herbatą z cytryna i imbirem. Zadowolony wnuk zaśpiewał „Wlazł kotek na płotek i mruga, ładna to piosenka niedługa, niekrótka a w sam raz zaśpiewaj to dziadziusiu jeszcze raz. Ponury dzień umiliły nam książeczki z wierszykami Tuwima i Brzechwy. Po spokojnym przedpołudniu po obiedzie z pierogiem ruskim na ciepło rozpoczęliśmy domowe porządki. Układanie książeczek, zabawek, prasowanie ubranek i ich układanie na półkach w regale. Zajęcie umiliły nam małe pączki w pudrze i piosenki. Wojtuś radośnie zaśpiewał skacząc na jednej nodze „Przyleciał ptaszek z Łobzowa usiadł na rynku w Krakowie” i piosenkę o krasnoludkach, czas mijał szybko. Gdy mama Wojtusia wróciła z pracy była zdziwiona, że w domu był ład i porządek a jej synek jest bardzo zadowolony z pobytu w domu z dziadkiem nawet w tak deszczowym dniu.
Komentarze
Prześlij komentarz