Wraz z kolegami i koleżankami postanowiliśmy wybrać się na wycieczkę na Podlasie. Zjadać stwierdziliśmy, że mamy za mało zapasów, dlatego w Łukowie w Nowej Piekarni zrobiłem jeszcze zakupy. Kupiłem chleb kanapkowy na wagę i drożdżówki z wiśnią jeszcze ciepłe. Pierogi z kapusta zapakowałem w folie termiczną, by trzymały ciepło do wieczora. Żeby zrobić kolegom niespodziankę kupiłem kilka szyszek oraz szarlotkę. Biwak rozbiliśmy na polanie nad rzeka Bug. Zbliżał się wieczór, a my poszliśmy na połowy ryb. Nasze panie przygotowały kolację. Oczywiście panowie zajęli się oczyszczaniem i pieczeniem ryb. Kolacja była obfita. Pierogi z kapusta były jeszcze ciepłe i pasowały do pieczonych ryb, a kawa z herbata wyśmienicie smakowała z drożdżówkami i szarlotka. Pochwaliłem się kolegom i koleżankom, że przygotowałem specjalny deser. Wszyscy byli zainteresowani co to będzie. Powiedziałem, że mam szyszki. Nazbierałeś je w lesie?- wykrzyknęli
Nie moi drodzy - kupiłem je w Nowej Piekarni w
Łukowie. Szyszki były bardzo smaczne. Wieczór upłynął nam przy zabawie przy
ognisku, humory dopisywały. Po przespanej nocy w namiotach głodne towarzystwo z
wilczym apetytem dojadło resztki wczorajszej kolacji. Nagle ku radości pań i
panów jedna z koleżanek Kasia - wydobyła ze swojego plecaka paczkę - okazało
się, ze był w niej keks domowy. Smakował znakomicie z kawą i herbatą i był
wszędzie wychwalany za dużą ilość bakalii. Pochwały cieszyły Kasię, gdyż
upiekła go w ostatniej chwili przed wyjazdem na wycieczkę i nie była pewna czy
się udał. Po śniadaniu koledzy ruszyło na połów ryb w Bugu, panie do lasu,
chciały uzbierać jagód i grzybów, które przydałyby się na obiad przed powrotem
do domu. Obiad znów składał się z pieczonych, świeżo złowionych ryb,
podgrzanych pierogów z kapusta. Na deser wyśmienicie smakowały resztki domowego
keksu i szyszek.
Komentarze
Prześlij komentarz