To było chyba na początku lat 90-tych środek zimy. Miałem taką straszną ochotę na coś słodkiego. Niestety w sklepach pustki w domu w kuchni tylko ryż preparowany i kajmak. Na szczęście moja żona to był wulkan pomysłów, spojrzała na nasz mały zapas produktów w szafce odrzekła przecież to są szyszki. Zupełnie nie wiedziałem co ma na myśli, powiedziała że mam pójść obejrzeć dziennik telewizyjny i nie przeszkadzać. Ku mojemu zaskoczeniu po prognozie pogody na naszym stole wylądowały pyszne i pachnące szyszki o smaku krówek i aromacie wykwintnym i oryginalnym. Dziś szyszki są naszym klasykiem domowym nie tylko na zimowe wieczory.
Komentarze
Prześlij komentarz