Makowiec o smaku wiśniowym



     Tadek i Beata są już  ze sobą dwadzieścia pięć lat i mają troje już dorosłych dzieci. Beata często przebywa w domu u teściowej żeby pomóc w polu i ogrodzie. Pomaga przy kurach, kaczkach i królikach. Nie pracuje zawodowo więc udziela się bardzo czynnie na wsi. Robi zakupy, sprząta i gotuje dla swoich już dorosłych dzieci w domu.
Dzisiaj właśnie wracają od teściowej swoim samochodem i zatrzymują się przy małym osiedlowym sklepiku żeby zakupić świeży prowiant do domu. Sprzedawczyni podaje im świeży Kanapkowy  chleb. Beata bierze trzy bochenki i ładuje do torby, kupuje również masło, salceson i pomidory. Bierze również ciasto Stefankę Miodową, trzy drożdżówki Ślimak, 10 pączków z kukułką i małą torebkę mini pączków. Świeży Kanapkowy  chleb pachnie tak kusząco, że ślinka leci. Jadą szybko, bo jeść się bardzo chce.
Kiedy już zaparkowały koło domu Beata bierze Kanapkowy  chleb i resztę zakupów, żeby szybko zająć się robieniem kanapek, a Jej córka Regina zajmuje si e wyładowywaniem bagażnika.
Beata kroi pachnący świeży Kanapkowy  chleb i smaruje go masłem, potem kładzie świeży bardzo apetyczny salceson i przykrywa pomidorem. Postawiła cały talerz Kanapkowego  chleba na stole i zajęła się robieniem herbaty. Kiedy zjadła jedną kanapkę Kanapkowego  chleba i wypiła szklankę herbaty nagle zrobiło Jej się słabo i upadła na podłogę.
Na ten moment weszła Jej córka Regina z podręcznymi rzeczami, które wyładowała z samochodu i podbiegła do mamy, ale mama nie dawała znaku życia.
Wybiegła przerażona przed dom wołając pomocy. Z sąsiedniego domu przybiegła ciotka i powiedziała, żeby szybko zadzwonić na pogotowie.
Pogotowie przyjechało na sygnale ale Beaty już nie odratowali. Drugim pogotowiem zabrano Jej ciało do prosektorium.
Zmarła nagle mając niespełna pięćdziesiąt lat, prawdopodobnie na zawał, zostawiając dwóch synów dwudziestoparoletnich i córkę dziewiętnastoletnią.
Dla wszystkich sąsiadów i rodziny był to bardzo wielki wstrząs. Za kilka dni mieli obchodzić imieniny Tadeusza dlatego szukała dobrego przepisu na Makowiec Królewski.
Znalazła równie pyszny, który teraz Wam prezentuję:
     Jeśli szukacie idealnego przepisu na makowiec na kruchym cieście, podzielne ciasto z dużej blachy, nie ma się nad czym zastanawiać ;-). Pianka budyniowa - dla osób, które nie znają jej z poprzednich przepisów to pianka przypominająca konsystencją ptasie mleczko, o smaku budyniowym. Bardzo polecam!
Składniki na kruche ciasto:
  • 2,5 szklanki mąki pszennej (może być również mąka krupczatka)
  • 200 g masła, zimnego
  • 50 g smalcu, zimnego
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 3 łyżki cukru pudru
  • 5 żółtek
Mąkę i proszek do pieczenia przesiać, dodać masło i smalec, posiekać szybko nożem do momentu, kiedy ciasto będzie przypominać kruszonkę. Dodać żółtka, cukier i szybko zagnieść (można również zmiksować w malakserze). Jeśli ciasto będzie zbyt sypkie, dodać 1 - 2 łyżki zimnej wody. Podzielić na 2 części - około 60% i 40%, każdą zawinąć w folię spożywczą, zamrozić (można wykonać dzień wcześniej).
Blachę o wymiarach 34 x 23 cm wysmarować masłem, wyłożyć papierem do pieczenia. Na spód zetrzeć na tarce większą część ciasta (60%), lekko przyklepać dłonią i wyrównać. Podpiec na złoty kolor w temperaturze 180ºC przez około 15 - 18 minut. 
Nadzienie makowe:
  • 400 g maku
  • 2 duże jajka, białka i żółtka osobno
  • 60 g masła, w temperaturze pokojowej
  • 50 g miałkiego brązowego cukru
  • 150 g płynnego miodu
  • 50 g rodzynków
  • 50 g kandyzowanej skórki pomarańczowej
  • 50 g orzechów włoskich lub pekan, posiekanych
  • 1 łyżeczka ekstraktu z migdałów
Mak zalać wrzącą wodą (do pokrycia), odstawić do wystudzenia, odsączyć z nadmiaru wody, dwukrotnie zemleć w maszynce do mięsa z drobnym sitkiem. 
/Mak można też zalać wrzątkiem do przykrycia i gotować przez 20 minut, odcisnąć z nadmiaru wody i wystudzić. Dwukrotnie zemleć w maszynce do mięsa z drobnym sitkiem/.
Do przygotowania masy makowej można również użyć często dostępnego w sklepach maku zmielonego. Jest to spore uproszczenie, ponieważ maku nie trzeba już mielić. Wystarczy zalać wrzatkiem do przykrycia i wystudzić. Dokładnie odcisnąć z nadmiaru wody, np. w lnianym ręczniczku kuchennym. 
W misie miksera umieścić masło i utrzeć z cukrem i miodem. Dodać żółtka, dalej ucierając. Dodać namoczony (odciśnięty) i zmielony mak, rodzynki, kandyzowaną skórkę pomarańczową, posiekane orzechy, ekstrakt z migdałów i zmiksować do połączenia.
Białka ubić na sztywną pianę i wymieszać delikatnie z masą makową (ten etap najlepiej tuż przed pieczeniem, by białka nie opadły lub nie podeszły wodą).
Delikatna budyniowa pianka:
  • 5 białek
  • 1 szklanka drobnego cukru do wypieków
  • 1 opakowanie cukru wanilinowego (16 g)*
  • 2 opakowania budyniu waniliowego lub śmietankowego (użyłam wiśniowego), bez cukru (2 x 40 g)
  • 1/2 szklanki oleju słonecznikowego lub rzepakowego
Ponadto:
  • cukier puder do oprószenia
W misie miksera umieścić białka i rozpocząć ubiajnie. Po ubiciu na sztywno, powoli, łyżka po łyżce, wsypywać drobny cukier i cukier wanilinowy, cały czas ubijając na najwyższych obrotach. Następnie powoli wsypywać przesiany proszek budyniowy, cały czas miksując, by dobrze się rozpuścił. Strużką wlewać olej, nie przerywając ubijania.
Na podpieczony, spód ciasta (może być ciepły) wyłożyć nadzienie makowe i wyrównać. Na wierzch wyłożyć ubitą piankę budyniową. Na nią zetrzeć resztę zamrożonego ciasta (40%).
Piec w temperaturze 180ºC przez około 30 - 35 minut. Wyjąć, wystudzić, oprószyć cukrem pudrem.
* Zamiast można dodać cukru z prawdziwą wanilią.
Smacznego :-)
    






Komentarze