Słodkości to jedna z tych rzeczy, bez której trudno mi sobie wyobrazić
codzienne życie. Dobre ciasto to jedna z tych rzeczy, bez której trudno byłoby
mi wytrzymać przez kilka weekendów. Karpatka to jedna z tych rzeczy, której
brak byłby dla mnie niepowetowaną stratą. Spośród wielu ciast mam kilka takich,
które zaliczają się do kategorii „moje ulubione”. Pośród nich karpatka zajmuje
jedno z czołowych miejsc i nie bardzo ma ochotę je oddawać.
W karpatce uwielbiam kilka rzeczy. Pierwszą z nich jest ciasto. Bazą dla
karpatki jest w tym przypadku ciasto parzone. Receptura, przygotowanie i
pieczenie ciasta powodują, że tworzy się na nim pofałdowany grzbiet. Upieczone
ciasto charakteryzuje się lekką i delikatną konsystencją. Nadaje ona karpatce
tego niepowtarzalnego stylu. Ale samo ciasto to nie wszystko.
Karpatki nie byłoby bez pysznego i puszystego kremu, który wypełnia
przestrzeń między płatami ciasta. Dobór odpowiedniego kremu to zresztą przyjemny
ból głowy, a to dlatego, że jest w czym wybierać. Możemy zastosować wariant z
kremem śmietankowym lub maślanym. Karpatka nie pogardzi też waniliowym kremem
budyniowym. Ale to nie koniec, bo nieobce są jej też kremy z mocniejszymi dodatkami,
takimi jak adwokat. Schłodzony krem smakuje wspaniale i idealnie komponuje
się z neutralnym smakiem parzonego ciasta.
Dopełnieniem tego wyjątkowego wypieku jest jego wygląd. Ciasto o górzystym
kształcie i złocistym kolorze, wypełnione kremem i pokryte śnieżnobiałą pudrową
szatą, tworzy iście karpacką scenerię.
I to już chyba wszystko w
temacie ulubionej karpatki. Chociaż nie. Przepisy na nią znajdą Państwo na
niniejszym blogu, a kupicie w piekarni z Łukowa, oczywiście Nowej Piekarni.
Komentarze
Prześlij komentarz