słodka pokusa z królewską napoleonką
Franek nie miał pomysłu. I to było najgorsze, bo fakt ten męczył go już przez cały dzień. Musiał coś wymyślić bo zaprosił Wiktorię na randkę, a nie miał jeszcze nic przygotowane. Chciał żeby było pięknie, wyjątkowo i wspaniale, a tu w głowie dziura i nie wiedział już co zrobić. A tak mu na Wiktorii zależało! - No to może po prostu weź ją do parku na spacer? Jest piękna pogoda, zimowa jak z bajki, rzucisz w nią śnieżką, ona się będzie śmiała i będzie cudnie! - Daj spokój za zimno jest na takie rzeczy! Franek skrzywił się na propozycję kolegi. - Dobra najpierw idę po jakieś słodkości do piekarni. W Ulubionej Nowej Piekarni z Łukowa od razu wiedział co chce kupić i to była miła odmiana po totalnym niezdecydowaniu. Wiedział że to będą napoleonki. Uwielbiał te ciastka, a poza tym uważał że musi sprawdzić czy Wiktoria też podziela jego miłość do tych wypieków, bo było by łatwiej gdyby oboje je lubili. Okazało się że spotkał Wiktorię wychodząc z napoleonkami z piekarni, a ona zaproponowała że skoro spotkali się ciut wcześniej, to może najpierw pójdą na spacer do parku? I tak się właśnie stało! Najpierw spacerowali, potem rzucali się śnieżkami i śmiali się jak dzieciaki, potem poszli do niego i wcinali napoleonki. Oczywiście oboje upaprali się kremem, i znów chichotali ścierając go sobie nawzajem z policzków. No i tak właśnie się okazało że napoleonki lubią oboje, oboje lubią śnieg i teraz są już parą od roku i wciąż wspólnie raczą się napoleonkami z Nowej piekarni z Łukowa.
Komentarze
Prześlij komentarz